W szponach izotretynoiny

Poradniki

Izotretynoina przez wielu lekarzy i pacjentów uważana jest za wybawienie z trądziku. Niestety, skutki uboczne stosowania tego leku mogą być bardzo poważne.

Trądzik to przypadłość, która dotyka ogromną część populacji, szczególnie w wieku nastoletnim. Początkowo próbuje się zwalczać go domowymi sposobami, później pojawiają się różnego rodzaju maści, a potem antybiotyki z grupy tetracyklin. Niestety, zdarza się, że wszystkie te sposoby okazują się nieskuteczne lub też działają tylko przez pewien czas. Czy dla osób z bolesnymi ropnymi krostami i zostającymi po nich bliznami naprawdę nie ma ratunku? Otóż jest… Pytanie tylko, jaką cenę trzeba zapłacić za gładką twarz?

W drugiej połowie ubiegłego wieku zrobiło się głośno o izotretynoinie. Cóż to takiego? W tej chwili jest to najskuteczniejsza substancja w walce z trądzikiem. Izotretynoina to pochodna witaminy A. Wiele osób słysząc to, myśli, że witamina nie jest przecież niczym złym. Niestety, te leki to nie cukierki, o czym świadczy już fakt, że pochodne witaminy A chciano włączyć do chemioterapii. W jaki sposób działają specyfiki oparte na izotretynoinie? Otóż hamują one aktywność gruczołów łojowych, co znacznie zmniejsza łojotok, a zarazem namnażanie się bakterii, które przyczyniają się do powstawania ropnych zmian. Ponadto mają one działanie wysuszające, złuszczające i niwelujące blizny. Brzmi pięknie, prawda? Trzeba jednak wiedzieć, że nie ma nic za darmo, a piękny wygląd kosztuje…

O izotretynoinie chciałabym napisać przede wszystkim ze swojego punktu widzenia, bowiem leczyłam się właśnie nią na trądzik. Brałam lek o nazwie Izotek. Wszystko zaczęło się od tego, że w gimnazjum zaczął mi doskwierać trądzik. Nie byłam jednak w tak tragicznej sytuacji jak moi rówieśnicy. Pryszcze pojawiały się głównie na czole i brodzie, a policzki miałam czyste, nie licząc oczywiście zaskórników. Niestety, wkrótce wysypało mi plecy i to dość boleśnie. Poza tym czułam wstyd np. na basenie albo latem, gdy chciałam założyć sukienkę nieco odsłaniającą plecy. Oczywiście leczono mnie maściami, tetracyklinami, ale nie pomagały one na dłużej niż pół roku/rok. W końcu, gdy ukończyłam 20 rok życia, lekarka poinformowała mnie, iż jedynym wyjściem dla mnie jest właśnie Izotek. Chciałabym w tym miejscu zaznaczyć, że Izotretynoina w ubiegłym wieku przepisywana była tylko w ciężkich postaciach trądziku, a obecnie zalecana jest także w trądziku o średnim nasileniu, czyli powiedzmy, że takim jak mój. Dermatolog powiedziała mi, że główne skutki uboczne, które mogą mi dokuczać to nadmierne przesuszenie ciała, szczególnie ust, nosa, oczu i wszelkich błon śluzowych. W skrócie przedstawiła inne możliwe skutki, ale twierdziła, że zdarzają się one bardzo rzadko. Oprócz tego poinformowała mnie, że podczas kuracji i miesiąc po jej zakończeniu nie mogę zajść w ciążę ze względu na to, iż tetracyklina może silnie uszkodzić płód. Zdecydowałam się na tę kurację, całkowicie ufając lekarce. Czy była to słuszna decyzja?

Przeczytaj:  Każdy z nas musi uważać na swój układ immunologiczny.

Jeszcze kilka lat temu dawka Izoteku zależna była przede wszystkim od nasilenia trądziku. Obecnie lekarze wychodzą z założenia, że lek jest najskuteczniejszy wówczas, gdy pacjent przyjmie 120-150 mg tej substancji na kg masy ciała. Dawkę dzienną ustala się na podstawie wagi pacjenta, jego samopoczucia, wyników badań krwi (konieczna jest kontrola morfologii, cholesterolu, triglicerydów, glukozy oraz enzymów wątrobowych) itp. Moja dawka dzienna na początku wynosiła 10 mg, potem 15 mg, a później 20. Nie była ona duża, ale ważę dość mało, jednak przez to moja kuracja miała trwać aż rok. Jak znosiłam tę kurację? Na początku całkiem nieźle, zdarzały mi się dni, kiedy czułam się słabo, a skóra na początku schodziła ze mnie płatami, ale nie narzekałam. Od razu też pojawiły się efekty kuracji. Włosy przetłuszczały mi się znacznie wolniej, twarz już się nie świeciła i pojawiało się coraz mniej pryszczy. Po jakichś dwóch miesiącach trądziku już praktycznie w ogóle nie miałam. Możliwe, że tak szybka poprawa wynikała ze średniego nasilenia trądziku, bowiem np. u mojego brata trwało to znacznie dłużej. Z czasem zaczęły także znikać blizny i zaskórniki. Wyniki krwi po miesiącu leczenia nieco się pogorszyły, ale wkrótce powróciły do normy.

Problemy zaczęły się po połowie leczenia. Myślałam wtedy, że będę leczyć się pół roku, bo tak z początku mówili wszyscy, włącznie z lekarką. Okazało się jednak, że niska dawka oznacza rok leczenia. Nie byłam z tego powodu szczęśliwa, ale stwierdziłam, że skoro trzeba to trzeba, bo nawrotu trądziku przecież nie chciałam. Co działo się później? Zauważyłam, że pogorszył mi się wzrok. Oczy miałam bardzo suche, a na dodatek widziałam niewyraźnie, co może być skutkiem właśnie izotretynoiny, gdyż w moim organizmie był już nadmiar witaminy A. Oprócz tego wieczorami bolały mnie plecy, aczkolwiek byłam jeszcze w stanie to znieść. Niestety, czasami zdarzało mi się, że budziłam się w nocy i bardzo szybko biło mi serce, robiło się słabo, nie mogłam się uspokoić. Tak samo działo się np. po wypiciu kawy oraz wzięciu tabletki przeciwbólowej, przy czym wcześniej nigdy to się nie zdarzało. Najgorsze było to, że takie sytuacje zdarzały się coraz częściej. Miewałam napady lęku, miałam problemy ze snem, kołatania serca, później momentami zaczęło mnie „zatykać”. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie miałam, skojarzyłam więc to z Izotekiem. Takie objawy coraz bardziej się nasilały i znacznie utrudniały mi życie, a każda kolejna porcja leku była dla mnie przykrą koniecznością. Czułam się jak w niewoli leku. O trądziku już dawno zapomniałam, a izotretynoinę nadal musiałam brać. Na dodatek zaczęły się pojawiać kłopoty z jelitami. W końcu podjęłam decyzję o odstawieniu leku, na jakieś trzy miesiące przed planowanym końcem kuracji. Nie mogłam już dłużej wytrzymać. Obecnie minęło 1,5 miesiąca od czasu odstawienia Izoteku i pewne objawy wydają się ustępować, aczkolwiek psychicznie nadal nie czuję się dobrze.

Przeczytaj:  Jakie witaminy w trakcie ciąży?

Jak to jest z tą psychiką? Otóż na ulotce można znaleźć informacje, że przy Izoteku mogą zdarzyć się stany depresyjne, lękowe, myśli samobójcze itp., ale rzadko. Lekarze twierdzą podobnie. Tymczasem o Izoteku zrobiło się głośno jakiś czas temu, gdy samobójstwo popełnił syn pewnego biznesmena, a w liście pożegnalnym napisał, że lek ten zniszczył mu życie. Na ile przyczyną była tu izotretynoina? Dokładnie nie wiadomo, ale nie był to jedyny taki przypadek. Warto także wiedzieć, że badania nad działaniem tej substancji cały czas trwają i możliwe, że za jakiś czas będziemy wiedzieli więcej o skutkach ubocznych. Uważam, że moje problemy wynikają właśnie z Izoteku, ponieważ nie mam żadnych problemów osobistych, zawodowych itp. Można powiedzieć, iż jestem zadowolona z życia, a pomimo tego cierpię na takie dolegliwości. Porozmawiałam także z różnymi osobami, które brały izotretynoinę (jest ich naprawdę sporo) i około połowa z nich miała problemy z układem pokarmowym oraz psychiką. Coś jest chyba na rzeczy. Pytanie, dlaczego się o tym nie mówi? Może dlatego, że nic nie jest udowodnione, a może lekarze nie chcą straszyć swoich pacjentów. Istnieje także możliwość kontraktów z firmami farmaceutycznymi. Miejmy nadzieję, że za jakiś czas coś się w tej kwestii wyjaśni.

Czy żałuję leczenia? Ciężko powiedzieć. Jeśli trądzik mi wróci to na pewno będę żałować, jeśli nie, a uda mi się odzyskać dawną formę, uznam, że nacierpiałam się, ale chociaż są efekty. Czy polecam innym ten lek? Przede wszystkim trzeba mieć świadomość tego, że to nie są cukierki ani witaminki. To toksyczny lek, który powoduje wiele skutków ubocznych i wymaga ciągłego kontrolowania swojego organizmu, oszczędnego trybu życia, rezygnacji ze współżycia lub antykoncepcji (w przypadku kobiet). Z ciążą lepiej wstrzymać się nieco dłużej niż miesiąc, bowiem lek całkowicie wypłukuje się z organizmu dopiero po około pół roku do roku. Osoby, które nie mają zbyt mocnego trądziku powinny najpierw spróbować innych metod. Osoby z problemami psychicznymi, kardiologicznymi, wątrobowymi teoretycznie lepiej żeby nie sięgały po ten lek.

3 thoughts on “W szponach izotretynoiny

  1. Dla mnie Izotek okazał się zbawienny. Pozbyłam się trądziku w ciągu kilkunastu tygodni. Jedynym skutkiem ubocznym, który miałam, to okropna suchość skóry, a szczególnie ust. Moje problemy zniknęły bezpowrotnie, a minęło już od kuracji kilka lat. Widocznie należę do mniejszej liczby osób, która nie ucierpiała przez terapię tym lekiem.

  2. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takimi szamponami i nawet nie wiedziałam że takie istnieją. Dziękuję autorowi za ten artykuł. Koniecznie muszę wypróbować ten szampon i liczę na szybki efekt

  3. Szata graficzna a raczej ostylowanie CSS Twojego bloga całkiem wporzadku, merytoryczne wpisy i lekkie pióro z pewnością dostarczą jeszcze wiele dodanej wartości wielu internautom, podoba mi sie 🙂 zapraszam do siebie…

Comments are closed.