Ministerstwo Zdrowia w końcu porozumiało się z rezydentami – jest przełom w mediacji z młodymi lekarzami

Informacje na temat zakończenia protestów lekarzy rezydentów. Rząd doszedł do porozumienia z lekarzami, oferując im wyższe pensje i wzrost finansowania służby zdrowia.

Ministerstwo Zdrowia w końcu porozumiało się z rezydentami – jest przełom w mediacji z młodymi lekarzami

Od 2 października rząd zmagał się z protestami lekarzy rezydentów, których głównym postulatem był wzrost pensji, w końcu droga do zdobycia zawodu jest trudna i trwa nawet powyżej 10 lat. Po 6 latach studiów należy odbyć 13 miesięcy staż, a następnie po zdaniu LEK-u, czyli egzaminu dającego uprawnienia zawodowe, młody lekarz przez 4 do 6 lat pracuje jako rezydent, zdobywając specjalizację za około…1500 złotych na rękę. Rezydenci domagali się ponadto wzrostu nakładów na służbę zdrowia, rozładowanie długich kolejek do lekarzy, a także wzrostu poziomu zatrudnienia personelu medycznego. Odnosili się negatywnie również odnośnie nadmiernego rozrostu biurokracji, która tak naprawdę zajmuje im większość czasu w pracy, podczas którego mogliby pomagać pacjentowi.

Protest głodowy rezydentów nie pomógł

Początkowo swoje postulaty lekarze rezydenci chcieli narzucić rządowi poprzez protest głodowy, ten jednak nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. W momencie w którym rząd nie reagował na głodujących lekarzy, zaczęli oni wypowiadać klauzulę opt-out, czyli umowę która pozwalała lekarzowi na pracę w wymiarze większym niż 48 godzin tygodniowo. Dopiero ta sytuacja wpłynęła na postawę rządu, kiedy wiele szpitali czy przychodni straciło personel medyczny, w wielu miejscach ciężko było o całodobowe obsadzenie dyżurów – zaczęło dramatycznie brakować lekarzy, co ukazało realną skalę problemu służby zdrowia. Zdaniem rezydentów, na wypowiedzenie klauzuli zdecydowało się nawet 5 tysięcy lekarzy.

Rozmowy z Ministerstwem Zdrowia ostatecznie się zakończyły

Dziś lekarze rezydenci mogą mówić o sukcesie, aż do początku lutego prowadzili bardzo trudne pertraktacje z Ministerstwem Zdrowia, jednak w czwartek 8 lutego udało się wypracować pewien kompromis. Najważniejszym elementem porozumienia jest wzrost nakładów pieniężnych na służbę zdrowia – jak na razie postuluje się 6% PKB, jednak trwają pracę nad obywatelskim projektem ustawy mającej zwiększać poziom finansowania do 6,8% PKB. Wiadomo również, że rezydenci otrzymali obietnicę wzrostu płac, jednak w zamian młodzi lekarze mieli zobowiązać się do pozostania w Polsce przez okres dwóch lat po otrzymaniu specjalizacji.

Minister Zdrowia rozumie bolączki lekarzy

Minister Zdrowia Łukasz Szumowski doskonale rozumie problemy z jakimi mierzy się wielu lekarzy w kraju, nie tylko młodych. Pensje są niskie, dlatego aby żyć na godnym poziomie, lekarze podejmują się pracy w kilku placówkach zdrowia, praktycznie rezygnując z życia prywatnego i odpoczynku. Problemem są też częste wyjazdy młodych specjalistów za granicę, gdzie mogą otrzymać na start pensje kilkukrotnie wyższe niż w Polsce. Sam minister zaapelował do rezydentów o zakończenie trwającego sporu – „moja strategia opiera się na kilku punktach: dialog i jeszcze raz dialog, odbiurokratyzowanie ochrony zdrowia, informatyzacja, innowacja, uszczelnienie systemu oraz reforma systemu kształcenia podyplomowego”. Po kilku miesiącach rozmów z rezydentami w końcu osiągnięto porozumienie, dzięki czemu można mieć nadzieję, że sytuacja w służbie zdrowia wróci do normy i w przeciągu kilku kolejnych lat będzie się systematycznie poprawiała, zgodnie z zapewnieniami rządu. Mimo że wzrost nakładów PKB do 6% prognozowany jest dopiero na 2024 rok, już w 2018 Minister Zdrowia zapowiada wzrost finansowania w zakresie leczenia pacjentów o ponad 2 miliardy złotych. Problem służby zdrowia jest jednak na tyle głęboki, że owe 2 mld będą jedynie kroplą w morzu, a pacjenci mogą jeszcze nie odczuwać poprawy na lepsze. Jeśli jednak finansowanie się utrzyma i będzie prowadzone regularnie, może to prowadzić do poprawy sytuacji służby zdrowia – proces będzie jednak wymagał czasu i cierpliwości.