Polska służba zdrowia i szokujące przepisy, które mogą zagrażać życiu pacjentów!

Informacje

Dodzwonienie się do jakiejkolwiek przychodni graniczy z cudem. Brak informacji o dostępności leków zagrożonych. Wykonanie banalnych badań, których koszt nie przekracza nawet 10 zł, jest prawie niemożliwe bez spędzania w szpitalu kilku dni – a to jedynie ułamek wszystkich absurdów zebranych przez Fundację MY Pacjenci.

Dodzwonienie się do jakiejkolwiek przychodni graniczy z cudem. Brak informacji o dostępności leków zagrożonych. Wykonanie banalnych badań, których koszt nie przekracza nawet 10 zł, jest prawie niemożliwe bez spędzania w szpitalu kilku dni – a to jedynie ułamek wszystkich absurdów. Z takimi realiami mierzą się na co dzień pacjenci w całym kraju. Fundacja „MY Pacjenci” postanowiła zebrać wszystkie absurdy polskiej służby zdrowia. Duża część może być niebezpieczna i zagrażać nie tylko zdrowiu, ale też życiu!

Proste badanie 

Problemem jest kiepski dostęp do leczenia i wykonywania badań w Ambulatoryjnej Opiece Specjalistycznej, gdzie kolejki są tak ogromne, że zrobienie testu na obciążenie glukozą przez dziecko jest praktycznie niemożliwe. Koszt takiego badania to zaledwie 10 zł. Powinno się je wykonać w szpitalu, a pobyt w szpitalu darmowy nie jest. Tam dwa dni będą kosztowały około 1000 zł, jak w dobrym hotelu. Cały szkopuł w tym, że do wykonania takiego badania wcale nie jest potrzebna hospitalizacja.

Przeczytaj:  Nowe przepisy w karetkach, czyli co może podać ratownik pacjentowi. Nowy przepis już w tym miesiącu.

Głuchy telefon

Kontakt telefoniczny z przychodnią to najpowszechniejszy problem. Rejestracja telefoniczna lub internetowa jest prawie niemożliwa w państwowych placówkach. Najlepiej stanąć w kolejce przed przychodnią skoro świt i liczyć, że uda nam się zapisać na wizytę u lekarza. Temat ewentualnego odwołania wizyty w tej sytuacji nie istnieje. NFZ prowadzi statystyki i raporty zarówno wizyt odbytych, jak i tych niezrealizowanych. Raporty niestety podają jedynie ilości tych nieodbytych, nie rozwiązuje natomiast problemu kontaktu pacjenta z rejestracją w przychodni.

Szpital kilka razy

Rozwiązanie wszystkich problemów zdrowotnych pacjenta podczas jednego pobytu w szpitalu to byłoby zbyt piękne żeby było prawdziwe. Każdy zabieg, choroba czy jakikolwiek uszczerbek na zdrowiu wymaga osobnej hospitalizacji. Pacjent musi zgłosić się do szpitala, lekarze wykonują jeden zabieg, potem pacjent wraca do domu, mijają dwa tygodnie i może zgłosić się ponownie na kolejny. A wszystko dlatego, że NFZ rozlicza każdą procedurę ze szpitalem osobno.

Wiedza pacjenta, a lekarza

Kilka lat temu powstała platforma ZIP, czyli zintegrowany informator pacjenta. Są tam zebrane wszystkie dane dotyczące osoby leczonej. Znajdziemy tam informacje dotyczące przebytego leczenia, refundacji i przepisanych leków. Brzmi doskonale, więc w czym problem? Mankamentem jest kwestia dostępu do wiedzy na platformie ZIP, ponieważ dostęp ma wyłącznie pacjent, a lekarz już niestety nie. Na zachodzie w wielu krajach tego typu platformy służą przede wszystkim lekarzom. Chroni to pacjenta, zapewniając mu bezpieczeństwo i szybką pomoc. Wiedza z tej platformy byłaby bardzo przydatna pracownikom pogotowia ratunkowego. Nie wspominając o chorych na przewlekłe choroby, gdzie informacja o zażywanych lekach jest na wagę złota.

Przeczytaj:  Młodemu mężczyźnie w gdańskim szpitalu odmówiono leczenia – rodzina chorego grozi sądem

Szpital na kontrakcie

Wielką tajemnicą owiane są kontrakty szpitalne. Powstają nowe placówki poradni i szpitali bez wiedzy czy NFZ zechce podpisać z nimi umowę. Nie wspominając już o absurdalnych sytuacjach, w których NFZ wiąże się kontraktem z placówką, która w danym momencie nie funkcjonuje czynnie, ponieważ właśnie jest remontowana, albo w ogóle w budowie! ilość łóżek na niektórych oddziałach też pozostawia wiele do życzenia, bo przepisy i procedury to jedno, a rzeczywistość jest zupełnie inna. I tak na przykład na oddziałach alergologii co trzecie łóżko jest zbędne, a to tylko jedna z tego typu specjalizacji, gdzie hospitalizacja jest rzadkością.

Są to jedynie wybrane absurdy z listy stworzonej przez Fundację „MY Pacjenci”. Możemy mieć tylko nadzieję, że tego typu instytucje skutecznie zwrócą uwagę rządu, na problem, z którym większość z nas musi borykać się na co dzień.

2 thoughts on “Polska służba zdrowia i szokujące przepisy, które mogą zagrażać życiu pacjentów!

  1. Moim zdaniem nasza służba zdrowia to jest jeden wielki absurd. Niedługo to chyba zaczniemy umierać na ulicach, bo do specjalisty czeka się kilka miesięcy, a szpitale są przepełnione

  2. Zgadzam się, w mojej przychodni są zatrudnione cztery rejestratory, każda ma na biurku telefon i nie można się dodzwonić i zapisać do lekarza. Jak kiedyś w poczekalni patrzyłam na ich pracę to widziałam ze często nic nie robiły a nie odbierały telefonu. No po co, przecież kawa sama się nie wypije, plotki tez same się nie opowiedzą

Comments are closed.