Odział pediatrii znowu zacznie funkcjonować pod warunkiem, że znajdzie się 960 tysięcy.
Potrzeba 960 tysięcy by wznowić oddział pediatrii w Jędrzejowie.
Jest szansa, że zostanie wznowiona działalność oddziału pediatrycznego. Utrzymanie pediatrii rocznie kosztuje prawie milion złotych, na jej funkcjonowanie mają się złożyć po 1/3 firmy: Artmedik, powiat jędrzejowski i dziewięć gmin wchodzące w jego skład.
Sesja miała burzliwy i emocjonalny przebieg. Bo po raz kolejny przedstawiając sprawozdanie z podejmowanych działań, starosta Edmund Kaczmarek zarzucił poseł Annie Krupce, że wykorzystuje polityczne sytuacje w szpitalu, zarzucił jej także, że podczas spotkania za jego plecami go obrażała, o wszystkim dowiedział się z nagrań.
Od pół roku Ministerstwo zalega z wypłaceniem zaliczek na poczet inwestycji związanych z rozbudową szpitala i budową lądowiska.
Burmistrz Marcin Piszczek pozyskał pediatrów, którzy są gotowi by podjąć pracę w danym szpitalu, ale co z tego że znalazł lekarzy skoro pediatria nie jest w pełni gotowa do działania.
Nikogo nie obchodzi po czyjej stronie stoi wina, że szpital przechodzi kryzys, chodzi tylko o to by ten problem zażegnać, by to wszystko należycie funkcjonowało.
Problemem bezpośrednim jest niewielka liczba małych pacjentów, rocznie leczyła się tam tylko rocznie ok.700 dzieci, a także niska wycena procedur na oddziale pediatrycznym.
W rezultacie radni przegłosowali zmianę nazwy i treści uchwały. Wyjaśniono, że NFZ zebrał z kontraktu 4 mln zł, dzięki którym dotychczasowy utrzymywany był oddział dziecięcy. Pewnie zaraz zaczną się tłumaczenia, że nie ma możliwości prawnych. Pokażemy, że takie możliwości istnieją i sprawdzimy, czy za słowami pójdą także czyny.
Burmistrz Marcin Piszczek powiedzial, że nie ma żadnego problemu na pediatrii, a problem tkwi w pieniądzach, że to właśnie ich brak jest największym problemem.
Czy faktycznie firma Artmedik, powiat jędrzejowski i dziewięć gmin przyczyni się do poprawy jakości oddziału pediatrycznego w Jędrzejowie, a może to są tylko obiecane puste słowa. Czy jeśli w przyszłości braknie funduszy na kolejny odział to czy zostanie on również szybko rozwiązany?
Przykro czytać takie artykuły, pieniądze są ważniejsze od ludzkiego życia, tylko u nas w Polsce jest to możliwe. Biedne dzieciaki i ich rodziny skazane na łaskę Państwa
Służba zdrowia w Polsce to jakiś dramat! Moja znajoma była ostatnio zapisać się do endokrynologa i dostała pierwszy wolny termin na listopad! Zaznaczę, że mamy luty, czyli na wizytę musi czekać jakieś praktycznie 8 miesięcy… Bez komentarza..
Tematy służy zdrowia zawsze są równe problemom i brakiem środków finansowych.. Dobrze, że mamy w Polsce Owsiaka i jego Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, bo inaczej to w szpitalach byłoby średniowiecze :,)
Wszystkie placówki medyczne mają w Polsce ten sam problem – brak kasy, a co za tym idzie? Brak odpowiedniego sprzętu, brak terminów, brak też lekarzy… Dramat! Potem kobiety rodzą w szpitalach na korytarzu lub w poczekalni, bo nie ma dla nich miejsca..
Mnie zastanawia w takim razie na co idą te wszystkie nasze składki, które jak haracz ZUS każdego miesiąca odciąga z naszych pensji i zarobków?! Skoro i tak na końcu musimy chodzić do lekarzy prywatnie i bulić im drugie tyle..
Ap-ropo tego artykułu przypomniała mi się pewna historia kobiety, która kiedyś złamała rękę, ale tak długo czekała na swoją kolejkę w szpitalu, że w efekcie ręka sama się jakoś zrosła i kobieta zapomniała już dawno o całej zaistniałej sytuacji, aż tu nagle, po kilkudziesięciu latach list z terminem do lekarza. Kobieta miała już chyba 70 lat i niekoniecznie chciała żeby ją łamano, aby poskładać na nowo… Największe absurdy w służbie zdrowia, szkoda, że kosztem ludzi..